Duchowość
Nie uciekać przed szczęściem
czwartek, 06-07-2023 | dodał: Ks. Krzysztof Freitag SAC
To bardzo ważne, by odkryć swoje powołanie; tę drogę, która jest moja i jest dla mnie. Jednak, czasem bywa i tak, że my dobrze wiemy, co powinniśmy robić i w którą stronę pójść… A jednak, niczym biblijny prorok Jonasz, uciekamy przed Bogiem. Dlaczego?
Niedaleko nam do Jonasza. Tak jak on – uciekamy, buntujemy się, kłócimy z Bogiem. A Bóg – jako najmądrzejszy z Pedagogów – cierpliwie nas swoją drogą prowadzi. O takim prowadzeniu m.in. jest Księga Jonasza, która mnie zachwyca. Blisko mi do tego proroka, który głosi Boże Słowo, ale zarazem przeżywa wiele wewnętrznych kryzysów. Jest mi bliski, bo ja bardzo cenię ludzi, którzy się zmagają.
Spójrzmy do samego tekstu. Ta krótka, ale bardzo treściwa Księga, zawiera w sobie przesłanie Bożego Miłosierdzia – Bóg chce nawrócenia ludzi, których stworzył, i dlatego posyła do nich ze swoim Słowem proroka Jonasza. Ale Jonasz, to człowiek, który musi jeszcze dorosnąć do prawdy o Bogu – jako tym, który jest niezwykle dobry. Widać to w tym, jak Jonasz reaguje na Boże Słowa, jak z nimi się nie zgadza; ile w nim obrazy i niezgody. A jednak, mimo to – robi swoje. I to jest w nim cudowne – jest posłuszny Bogu, nawet jeśli się z Nim nie zgadza.
Jonasz prawdopodobnie nie jest postacią historyczną. I choćby z tego względu można nam łatwiej się z nim utożsamić, wejść w jego buty. Bo my jesteśmy również bardzo jonaszowi – smagani kryzysami, wątpliwościami i własnymi pożądliwościami, często odstępujemy od Boga. Bóg nam mówi: „idź do…”, a my uciekamy całkowicie w odwrotną stronę.
Przeglądając się w tej postaci Jonasza, warto sobie zadać pytanie: dlaczego uciekam przed swoim powołaniem? Co powstrzymuje mnie przed wejściem na określoną drogę? I te pytania, choć już inaczej sformułowane, będą się pojawiać przez całe życie; bez względu na to, czy zostanę księdzem, małżonkiem czy zakonnicą.
Bardzo ważnym momentem, w którym trzeba się skonfrontować ze swoimi lękami i problemami, są różnego rodzaju kryzysy, które nas dotykają. Z greckiego: κρίσις oznacza moment, w którym doświadczamy jakiegoś rozłamu; to moment kiedy zmagamy się, toczymy walkę. Kryzysy mogą tyczyć się różnych przestrzeni i spraw, również tych związanych z życiowym powołaniem. I mimo, że są to chwile trudne i bolesne, to trzeba je mądrze przejść, gdyż prowadzą do większej dojrzałości. Tak jak Jonasza.
Renata Jasnos, w tekście Gdy trudno zgodzić się z Bogiem. Jeremiasz i Jonasz – prorocy sprzeciwu pisze:
„Protest jest czasem drogą ku zrozumieniu, ku dojrzałości, ku nowej karcie historii. Bunt wpisuje się w wolną i odpowiedzialną postawę człowieka, który nie zgadza się na to, co postrzega jako zło. Jak pisze Albert Camus: „Wszelki ruch buntu milcząco przyzywa jakąś wartość”. Dojrzałość, rozwój człowieka następują na drodze małych kryzysów; poprzez konfrontowanie się z tym, co ogranicza, przestrasza, oburza. Wolność realizowana jako ucieczka jest porażką. Odsłania wewnętrzny brak wolności, ograniczenie, zamknięcie. Oczywiście, człowiek może wybrać porażkę”.
Po co to wszystko piszę? Byśmy przestali się trochę bać. Przestali się lękać wyborów. Mam nadzieję, że tak seria artykułów dotrze do kogoś, kto odczuwa w swym sercu pragnienie do pójścia drogą kapłaństwa lub braterstwa w naszym Stowarzyszeniu. Jeśli ktoś taki to czyta – nie bój się! Czas podjąć decyzję!
Ale, to wezwanie do odwagi i przezwyciężania własnych kryzysów tyczy się każdego człowieka: wszyscy się zmagamy. Ważne by robić to mądrze i nie uciec na amen od źródła prawdziwego życia. Życia, za którym tęsknimy.